O ile w Jesienikach nie było większych
niespodzianek, poza tym, że przepiękny zjazd do Koutów, z braku
śniegu, był niewykonalny,
o tyle w Rychlebskich Horach
zostaliśmy zaskoczeni licznymi trasami narciarskimi wytyczonymi
nie tylko po stronie czeskiej, ale i polskiej. Pozwalają one
na wielokilometrowe wędrówki po niezwykle atrakcyjnych
terenach
przygranicznych.
Ostatni dzień, jak to bywa w naszych
rajdach, poświęciliśmy na atrakcje krajoznawcze:
granicę Św. Jana - oznakowaną 700-letnimi granicznymi
słupami granitowymi.
.
oraz zespół klasztorny w Henrykowie.
|
Jak zawsze zapraszamy do galerii zdjęć, w
której są fotografie z kolejnych dni
rajdu: 1, 2, 3, 4, 5
|