W Karkonosze pojechałam
zarówno po to, żeby spotkać się ze starymi znajomymi (po Jasiu została
niestety tylko składka klubowa – on sam ulotnił się na kolejny bieg),
ale też by sprawdzić co zmieniło się w „Odrodzeniu” – a o tym, że jest
lepiej było słychać już w lecie.
Piątkowe przejście z
Karpacza, przez Samotnię i Równię do Odrodzenia było
bajkowe: rozświetlony słońcem śnieg i warstewki lodu, rozległe
– nieczęste w Sudetach – pejzaże
, cisza i spokój.
A na miejscu kilka niespodzianek: po
pierwsze w schronisku cieplutko i ciepła woda;
na rajdzie
dawno nie widziani znajomi, jak i uczestnicy tegorocznego Rajdu
Sudeckiego...i wiadomość, że nieodległa Chatka AKT ciągle istnieje
i ma swojego opiekuna.
|
Wieczór
pożegnalny to wspominki, podziękowania no i śpiewy przy
akompaniamencie niezawodnego Jarka.
A potem było
jeszcze śpiewanie kapitalnych „chłopaków” turystów z
Beskidzkich szlaków z „Czwartą nad ranem” Starego Dobrego
włącznie.
|
|
|
|
Gospodarze schroniska „Odrodzenie” – to były
zawodnik narciarski pan Piotr Kaczmarek i jego Mama, żelazną ręką
trzymająca na co dzień wszystkie sprawy schroniska, jak trzeba to
stojąca za ladą, jak trzeba i można ucząca narciarstwa.
W czasie rocznej obecności gospodarze
uratowali instalację grzewczą od technicznej katastrofy;
wyposażyli sale: jadalną i świetlicową w kominki,
zorganizowali kącik dla maluchów jak i ściankę wspinaczkową
w przepastnym holu schroniska.
A na pomoc schroniskowego
skutera można liczyć w każdej chwili, o czym mieliśmy okazję
się przekonać. Oby najgorsze było już za nimi!
|
|
|
|
Przejście z Odrodzenia do schroniska na
Szrenicy we mgle, wietrzysku i deszczu byłoby „katorgą” ...gdyby nie
liczne „boudy”,
którymi Karkonosze są upstrzone, jak nie przymierzając obraz
Najjaśniejszego Pana w vinohradskiej restauracji Szwejka.
Na Szrenicy było wspaniale – na cieplutkiej „górce” z ogromną
ilością gorących żeberek kaloryferów mogłam wysuszyć przemoczone
ubranie, żeby następnego dnia wykorzystać słoneczną pogodę i
sfotogafować
przepiękne
widoki.
Julietta Janczewska
marzec 2010.
|